Czyżbyśmy utknęli w pułapce demonstracyjności projektów?
Odsłon - 990
eGartia
autor:
2009-09-30

Dziura w kalendarzu

Przyszłość już dziś każe nam uczyć się zarządzania aktywami CO2 w działalności operacyjnej i planowaniu strategicznym.
Tymczasem w Dyrektywie o CCS widnieje zapis o tym, że jeśli ze studiów i raportów wyniknie opłacalność takiej inwestycji dla bloku, musi on być budowany jako capture ready.
Gorzej, że niewiele wiadomo o wielu aspektach tej technologii. Właśnie dla ich zbadania powstają projekty demonstracyjne. Przy okazji, Dyrektywa mówi także o obowiązkowym raporcie po uruchomieniu tych projektów, tj. w 2015 r. - nawet ten czas może się okazać zbyt wczesny, tym bardziej że projekty z dofinansowaniem z NER 300 wejdą do eksploatacji w 2017 r...

Jednym słowem: dopiero wtedy przekonamy się czy CCS można stosować na skalę komercyjną.

I tutaj jest pies pogrzebany. Co w takim razie z blokami, które zamierzamy budować już teraz - przed 2017 r.? Czy inwestycje powinny być wstrzymane do czasu akceptacji technologii? Bo wyczerpaliśmy już liczbę projektów demonstracyjnych, które mogą być dofinansowane z Unii.

A propos, nie tylko przedsiębiorcy nie wiedzą, co z tym począć. Banki też będą potrzebowały harmonogramów, wizji opłacalności, żeby móc finansować inwestycje.
Tak postawiony przez przedstawicieli przemysłu podczas dyskusji problem wywołał konsternację u prelegentów konferencji. Jak w wielu innych przypadkach, jego przyczyna tkwi rzecz jasna w ustawodawstwie - na poziomie europejskim, polskim i w ich wzajemnym dostosowaniu.

Podsumowanie

Z punktu widzenia przemysłu, jeśli trzeba coś zrobić, co więcej, jeśli okaże się to opłacalne lub w pewnej mierze dofinansowywane, to to zrobimy. Z punktu widzenia prawa, nie zrobimy nic, dopóki nie skończą się - lub dokładniej: nie rozpoczną, konkretne badania opłacalności.
W gruncie rzeczy jest to nawet zrozumiałe. Przecież wszyscy chcą dobrze...
I dopiero kiedy wszyscy zaczną myśleć biznesowo, uda się ruszyć pełną parą.

Dla przykładu, zainteresowanie energetyki całą instalacją CCS najprawdopodobniej kończyć się będzie na sprężeniu gazu i nie należy się temu zresztą dziwić. Transportem i składowaniem mogą zajmować się inne podmioty. Potencjał zysku tkwi także w uprawnieniach, w rynku ETS, zawsze też istnieje możliwość uruchamiania inwestycji po stronie podaży (co w Polsce na razie jest unikanym paradoksem).
Trzeba tylko nieco elastyczniej spojrzeć na te obszary.

Źródło:
Marta Szczepanik
Kwartalnik "Przemysł i Środowisko"

 

 

 

konferencja_011_200
dr Andrzej Siemaszko, Krajowy Punkt Kontaktowy Programów Badawczych Unii Europejskiej, Instytut Podstawowych Problemów Techniki PAN

konferencja_018_400
(od lewej strony) dr Andrzej Siemaszko, Krajowy Punkt Kontaktowy Programów Badawczych Unii Europejskiej, Instytut Podstawowych Problemów Techniki PAN
Eugeniusz Sutor, Kierownik Biura Rozwoju, ZAK SA
Elżbieta Wróblewska, Ekspert, Ministerstwo Gospodarki
Marek Ściążko, Instytut Chemicznej Przeróbki Węgla
Dariusz Tadasiewicz, Menager Zespołu ds. CCS, Główny Specjalista - Inżynier Procesu, Zakłady Azotowe "Puławy" SA

 

ctw_019_400
 Paweł Śliwiński, Fundacja Bellona

 

ctw_023_400
Maciej Wiśniewski, Prezes,  Consus SA


Wyślij Do druku Dyskutuj

Dodaj komentarz

Autor

Komentarz (do 1500 znaków)

Komentarze uzytkowników niezalogowanych są moderowane. Usuwane będą komentarze: nie odnoszące się do tresci artykułu, zawierające obraźliwe i wulgarne słowa.



Kod z obrazka obok wpisz w poniższe pole

Warto zobaczyć

 boksy tekstowe
Reklamuj się na tej
stronie
Płać za kliknięcie
To groszowa sprawa
www.gartija.pl/boksy.html